Wczoraj wieczorem wróciłam z Mazur. Powodem wyjazdu był pogrzeb Cioci, której bardzo dawno nie widzieliśmy i strasznie wszyscy żałujemy, iż dopiero jej śmierć spowodowała, że wsiedliśmy w samochód i udaliśmy się w 400km podróż.
Jednak ta sytuacja spowodowała, iż zjechała się cała rodzina. Części z tych ludzi nie poznałabym mijając na ulicy, części nie widziałam ponad 10lat! Wszyscy strasznie się cieszyli z naszego przyjazdu i każda rodzina chciała nas gościć u siebie, nakarmić, przenocować i ogólnie nie pozwalać wracać do domu! :)
Wszyscy długo wspominali Ciocię, opowiadali o niej, wspominali historię rodziny.
Było wiele rozmów, uścisków i, mimo wszystko, radości.
Było wiele rozmów, uścisków i, mimo wszystko, radości.
Chciałabym niedługo znów wszystkich zobaczyć - w przyjemniejszych okolicznościach.
~.~
Przykro gdy ktos odchodzi,to jedna z niewielu rzeczy,na ktore nie mamy wplywu.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie cieplo.