poniedziałek, 29 marca 2010

I haven't choice :)

Chciałam wiele zmienić jedną decyzją.
Jedną decyzją chciałam przewrócić cały mój świat.
Przemieliłam tę decyzję ze sobą samą i wszystkimi osobami, które mogłyby mieć swoje zdanie na ten temat.
Ci, od których w pewnym stopniu ta decyzja zależała bardziej nawet niż ode mnie, zgadzali się ze mną, popierali mnie. Mieli swoje małe podpowiedzi, widząc, że tak będzie najlepiej.

Jednak pani w dziekanacie miała swoje zdanie. :)
Nie pozwoliła mi powtarzać roku, kazała walczyć i zaciągnęła do profesora, u którego brak zaliczenia spowodował podjęcie przeze mnie decyzji.

Chciałabym tylko teraz wiedzieć, czy to właściwie dobrze, czy źle?

czwartek, 18 marca 2010

Mój Skarb :)

Często zdarza mi się zapominać, jakie Szczęście spotkało mnie prawie 4,5 roku temu i ile zbiegów okoliczności temu towarzyszyło... :)

Czasem zapominam, ile to Szczęście daje mi radości...
Jest tak strasznie wyrozumiały dla moich humorów, zmiennych nastrojów, foszków i lenistwa,
zawsze mnie rozbawia i walczy o najmniejszy uśmiech,
zrozumie każdą moją słabość,
potrafi
zahamować złość,
ogarnąć mnie i chaos, który panuje wokół mnie,
pomaga mi na wszelkie możliwe sposoby, czasem wyręcza mnie w tym, w czym nie powinien,
daje się naciągnąć na noszenie mojej torebki, gdy mi ciężko, pozmywanie naczyń i ugotowanie obiadu, gdy ja tak kompletnie nie mam siły,
pozwala się wygonić (by jechał do siebie), gdy padam na nosek,
kocha mnie mimo tylu moich potknięć i niepowodzeń,
mimo że czasem jestem dla niego wredna, że ma mnie dość, że znowu się zezłościłam...
Ma swoje wady, jak każdy.

Ale naprawdę nie wiem,
co ja bym bez niego zrobiła,
gdzie ja bym się biedniuteńka podziała
i gdzie byłabym w tym momencie?

Jak wyrazić miłość, by ogarnęła to wszystko, co do Niego czuję?

poniedziałek, 8 marca 2010

Na początek kolejnego tygodnia, w oczekiwaniu na wiosnę

"Optymista, to taki człowiek, który znalazłszy się po uszy w gównie nie upada na duchu, tylko wesoło i zadziornie bulgocze"

Nie jestem optymistką (ten cytat po prostu strasznie mi się podoba). Jestem raczej nadziejomanką i osobą wierzącą w to, "że będzie dobrze, bo musi!"

Siedzę właśnie w notatkach i w ten sposób podejmuję walkę, by było dobrze, bo musi...
Oczywiście uwierzyć nie mogę, że od prawie 30 minut jest już poniedziałek i że nie zrobiłam wielu rzeczy, które chciałam. :)
Mimo wszystko chciałabym, by dzisiejszy poniedziałek okazał się dobrym dniem.
Może tak - oby Dzień Kobiet był dla nas wszystkich Dobrym Dniem! :)

Czego sobie i Wam wszystkim życzę!

piątek, 5 marca 2010

Kilka słów na początek weekendu

[Hm, już podczas pisania tytułu uciekło mi kilka liter - czy notka da radę powstać? ;)]

Właśnie skończył się pierwszy tydzień nowego semestru.
Ciężki tydzień.

Patrząc na tych kilka ostatnich dni zaczynam się zastanawiać nad tym, co powiedziała mi ostatnio Mama:
"jak zaczynałaś studia, nikt nie pomyślał, by poszukać czegoś innego, mogłabyś zostać np. krytykiem filmowym...?"

Faktycznie nikt o tym nie pomyślał.
Wiedziałam, że zarówno rodzice, jak i ja, nie chcą, bym została np. polonistką, filozofem lub kimkolwiek tego typu. Nie uważam, że ktoś taki jest byle kim, ale to po prostu w 1oo% nie dla mnie. Jednak widzę, że brak we mnie pasji i zatracenia w tym, co robię. Czyli to jednak nie to, co powinnam robić. Przynajmniej wg mnie to są objawy złego wyboru. Nie jestem kimś, komu idzie najgorzej pod słońcem. Jakoś to wszystko ciągnę. Jakoś. Nie jestem zadowolona z własnych wyników. Jest mi wstyd, gdy znowu coś mi nie wychodzi, gdy kolejny egzamin oblałam i muszę go poprawiać, gdy mam jakieś zaległości, które zaliczam na gwałtu rety...
Jestem perfekcjonistką na tyle, że wadzą mi moje niepowodzenia, a raczej brak sukcesów (właściwie - widzę tylko niepowodzenia, jakoś brak mi sił na 'oblewanie' sukcesów...). Z drugiej jednak strony - jestem leniwa i za dobrze pamiętam czasy, gdy wszystko przychodziło mi łatwo, bez wysiłku. A każde kolejne niepowodzenie demotywuje mnie coraz bardziej...

Pomijając wewnętrzną demotywację mam kilka planów na weekend i bardzo bym chciała, by choć jeden został wykonany w 1oo%...

poniedziałek, 1 marca 2010

Jak ten czas szybko leci!!

Niby nic się nie dzieje, a jednak :)

Zaczął się nowy semestr,
dokończyć jeszcze muszę poprzedni!

Mam w głowie masę pomysłów niezwiązanych z uczelnią, a na te najbardziej brak czasu... :(

Miałam porobić fotki: bransoletce, Anielinie, która ostatnio do mnie przyfrunęła od Anieliny :) i dokończyć jeszcze kilka mniejszych projektów...

Ach, gdyby dzień można tak było rozciągać... :)

Może w weekend się uda?