piątek, 31 grudnia 2010

Podsumowanie roku 2010

Wszyscy to robią. Spróbuję i ja...

To nie był dobry rok.

Sama nie wiem, od czego zacząć...

Uczelnia.
Posypało się. 
Jeszcze miesiąc temu wszystko wyglądało "normalnie" - był idealny plan zlikwidowania zaległości, zaczęłam kombinować z pracą inżynierską (pogodzona z faktem, że nie oddam jej w terminie i magisterkę rozpocznę później), wszystko szło do przodu.
W tej chwili wszystko wzięło w łeb przez jednego profesora.
Od marca powtarzam VI semestr, wszystko o rok się przedłuży...
A teraz? Sama nie wiem, co ze sobą zrobić...

Przyjaźnie.
Niewiele już ich pozostało.
Patrycja w tym roku wyszła za mąż. Siłą rzeczy nasze relacje już nigdy nie będą takie, jak wcześniej.
Z Natalią (mieszkałam z nią 3 lata) kontakt jest minimalny. Owszem, spędzamy dzisiejszą noc razem na imprezie, ale okazuje się, że ciężko utrzymywać kontakt, gdy nie mieszka się już razem. SMSy i GG to naprawdę nie to samo...
Pewna osóbka okazuje się z każdym dniem być kimś, kto nie zasługuje na jakąkolwiek przyjaźń i pomoc - wszystkim, co robi pokazuje swój fałsz i kompletny brak myślenia o tych, których nazywa przyjaciółmi....
Pozostałych kontaktów po prostu nie ma. Nie ma o czym pisać.

Miłość.
Największa porażka tego roku. Porażka z mojej strony. Zawiodłam.
Sama nie wiem, czego szukałam. Akceptacji? Uwielbienia? Potwierdzenia atrakcyjności?
Wszystko, czego mi brakowało, można było "odzyskać" po prostu rozmawiając...
Podjęłam najgorsze możliwe decyzje. Wszystkich tych wyborów się wstydzę i chciałabym cofnąć czas.
Bardzo szkoda, że jestem mądra po szkodzie.
Liczyłam, że zmiany, których się podjęłam, są słuszne, że będę szczęśliwa, że tak będzie dobrze.
Sparzyłam się, nie udało mi się osiągnąć tego, na czym mi zależało.
Teraz, gdy patrzę na to wszystko już z perspektywy, widzę każdy mój błąd, każdy moment, który teraz umiałabym zmienić.
Najgorsze jest to, że nikomu ta zmiana nie wyszła na dobre.
Dla każdej ze stron był to po prostu przykry epizod.
Próbuję teraz wszystko odwrócić, odzyskać uczucie, które odtrąciłam.
Czy mi się uda?
Próbujemy...

Coś pozytywnego?
W wakacje się przeprowadziłam.
Czy mieszkanie w tym konkretnie miejscu to dobry pomysł i czy mimo dotychczasowych porażek zmiana miejsca wyjdzie mi na dobre - tego nie wiem.
Wiem, że dobrze mi się tu mieszka. Jest cicho, ciepło, przytulnie, po mojemu...
Oby tak zostało! :)
Tuż przed świętami wzięłam się też za decoupage (co widać na blogu) i choć nie jest perfekcyjnie, to nieźle mi to wychodzi. Trochę kosztem koralików, ale chciałabym się tym nadal zajmować.

W dalszym zagłębianiu się nie widzę sensu.
Tu i tak (prawie) nikt nie zagląda i nie czyta tych bzdur. ;)
Rok był zły. Wiele rzeczy nie wyszło, chciałabym poprawić, nie jestem z nich zadowolona.
Parę drobiazgów udało się osiągnąć.
Nic poza tym.

Czego życzę sobie i wszystkim innym?
Wytrwałości w tym, co się robi; spokoju - osobiście wolę, gdy nic się nie dzieje, bo to znaczy, że nie dzieje się źle; odrobiny szczęścia, które przydaje się w wielu zaskakujących sytuacjach; życzliwych ludzi napotykanych "po drodze", bo wtedy wszystko przychodzi łatwiej; siły, by chciało się iść do przodu mimo przeciwności losu; miłości, bo dodaje życiu barw; cierpliwości, bo irytacja w niczym nie pomaga; konsekwencji i regularności we wszystkim, co się robi.

Oby rok 2011 był lepszy od 2010.

środa, 29 grudnia 2010

"za głupia dla mądrych..."

Tak się wszystko pokiełbasiło, że aż uwierzyć nie mogę.
Chciałam ogarnąć cały swój świat, uporządkować, ułożyć, a mam wrażenie coraz większego chaosu i niedopasowania.
Próbuję znaleźć swoje miejsce w świecie.
Uspokoić serduszko.
Jednak okazuje się, że trudno mi przychodzi trafić w otoczenie.
Odnoszę wrażenie, że moje żarty nikogo nie śmieszą, a moje narzekania/problemy itp. tylko wszystkich drażnią. 
Że już zupełnie nie jestem tym człowiekiem, którym byłam.
Ciągle wydaje mi się, że jestem ciekawa, interesująca, że mam coś ciekawego do powiedzenia, że można mnie słuchać z jakąś tam przyjemnością.
Rzeczywistość okazuje się być jednak zupełnie inna.

Albo ja mam aż takie wymagania względem siebie...?

Hey - "Cudzoziemka w kraju kobiet"


Za mądra dla głupich / A dla mądrych zbyt głupia / 
Zbyt ładna dla brzydkich / A dla ładnych za brzydka / 
Za gruba dla chudych / A dla grubych za chuda

Za łatwa dla trudnych / A dla łatwych za trudna / 
Zbyt czysta dla brudnych / A dla czystych za brudna / 
Zbyt szczecińska dla Warszawy / A dla Szczecina zbyt warszawska

Spróbuj się domyślić gdzie to mam / No gdzie?

Dokładnie tam / Właśnie tam / Pan wygrał bon / A pani fiat

niedziela, 26 grudnia 2010

Kolejne rameczki + trochę o Świętach

 Przygotowałam kolejną porcję ramek.
Tym razem tylko 3 (zapas nieozdobionych ramek się skończył - czas wybrać się do IKEI ;)) 
i tym razem dla kogoś zupełnie innego - dla mojej psiapsióły Pati!
Wraz z mężem ukończyła remont swojego nowego gniazdka i uznałam, że na dobry początek obdaruję ich tymi rameczkami. Prezent skromny, ale z widokami na powiększenie zestawu - o ile przypadnie im to do gustu.
Wybieram się do nich w poniedziałek po południu, by obejrzeć mieszkanko, odebrać zdjęcia z wesela (nareszcie!) i pogadać (w końcu!).

 Więcej zdjęć [TUTAJ]

Święta są już w połowie, właściwie mogę powiedzieć, że już się kończą, bo...
jutrzejszy dzień minie błyskawicznie - przyjedzie siostra z mężem i dziećmi, zostaną do poniedziałku.
Będę miała pełne ręce roboty, by zadowolić tę małą, szalona dwójkę - każde chce się ze mną bawić w co innego. :)
Będzie wesoło i jest minimalna szansa, że uda mi się porozmawiać z siostrą, gdy dzieci pójdą już spać - a takie chwile zdarzają się stanowczo za rzadko!!

I poza tym, że ostatnio znów (za)dużo myślę, to nic poza tym...
Życie się toczy i sama nie wiem, dokąd się dotoczy...
Dobranoc.

środa, 22 grudnia 2010

Moje kolorowe rameczki :)

Udało się, skończyłam!
Zrobiłam 12 ramek metodą decoupage dla Mamy na Święta.
Włożyłam w to sporo pracy, czasu i serca. W pewnym momencie stwierdziłam, że porwałam się z motyką na słońce i nie dam rady, a jednak... :)
Mama wykazała się zrozumieniem i nie wołała mnie co chwilę do pomocy oraz przystała na bezwzględny zakaz wchodzenia do mojego pokoju.
Jutro będę mogła już sprzątać i przedświątecznie szaleć na maksa :)


Więcej zdjęć [TUTAJ]


Mam nadzieję, że Mamie się spodobają! :)

sobota, 18 grudnia 2010

Wszystko w życiu się zmienia...

Który raz już to piszę...?
Kolejny.

Te ponad 4 miesiące temu oczekiwałam cudu.
Zmiany calusieńkiego życia - na lepsze, piękniejsze, szczęśliwsze.
No i życie pokazało się z najlepszej strony ;)

Niestety związek, w który zaangażowałam się z całej siły, to nie było to, czego oczekiwałam.
Podejmując tamte decyzje, w tamtym czasie, nie sądziłam, że tak bardzo się mylę.
Próbuję to wszystko teraz pozbierać, ale strasznie trudno naprawia się takie rzeczy...
Nie tak łatwo odbudować zaufanie u drugiej osoby.

Ale mam w głowie myśl, że
tak miało być...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tymczasem zbliżają się uwielbiane przez wszystkich Święta Bożego Narodzenia i wspaniały czas obdarowywania się podarunkami!
Wykorzystałam tę okazję, by spróbować czegoś, co podoba mi się od bardzo, bardzo dawna, ale nie miałam odwagi się za to wziąć.
Decoupage.

Poniższą skrzyneczkę zrobiłam dla mojej siostry Kasi.
Mam wielką nadzieję, że się jej spodoba :)


Więcej zdjęć [TUTAJ]