czwartek, 18 marca 2010

Mój Skarb :)

Często zdarza mi się zapominać, jakie Szczęście spotkało mnie prawie 4,5 roku temu i ile zbiegów okoliczności temu towarzyszyło... :)

Czasem zapominam, ile to Szczęście daje mi radości...
Jest tak strasznie wyrozumiały dla moich humorów, zmiennych nastrojów, foszków i lenistwa,
zawsze mnie rozbawia i walczy o najmniejszy uśmiech,
zrozumie każdą moją słabość,
potrafi
zahamować złość,
ogarnąć mnie i chaos, który panuje wokół mnie,
pomaga mi na wszelkie możliwe sposoby, czasem wyręcza mnie w tym, w czym nie powinien,
daje się naciągnąć na noszenie mojej torebki, gdy mi ciężko, pozmywanie naczyń i ugotowanie obiadu, gdy ja tak kompletnie nie mam siły,
pozwala się wygonić (by jechał do siebie), gdy padam na nosek,
kocha mnie mimo tylu moich potknięć i niepowodzeń,
mimo że czasem jestem dla niego wredna, że ma mnie dość, że znowu się zezłościłam...
Ma swoje wady, jak każdy.

Ale naprawdę nie wiem,
co ja bym bez niego zrobiła,
gdzie ja bym się biedniuteńka podziała
i gdzie byłabym w tym momencie?

Jak wyrazić miłość, by ogarnęła to wszystko, co do Niego czuję?

1 komentarz:

  1. Jakbym czytała o sobie i moim Skarbie. To niesamowite ile Oni są w stanie dla nas znieść. Chociaż oczywiście jak napisałaś. Każdy ma wady i też nie są idealni. Jednak są Wspaniali :)

    OdpowiedzUsuń