poniedziałek, 28 listopada 2011

At the end...

Nie spodziewałam się.
Nie teraz, nie po tak cudownym weekendzie w Warszawie...

Czwartego weekendu nie będzie.
Nie przebiję się przez tę skorupę, nie zobaczę już Jego oczu, nie przewrócę świata do góry nogami.
Przeboleję. Jak zawsze, jak wszystko.

Co mi pozostało...?
Sterta wspaniałych zdjęć...

Gdańsk - Sopot
 
 

Weekend 2. 28-30 października
Poznań

Warszawa
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Coś się kończy, coś się zaczyna.

wtorek, 15 listopada 2011

Blog biżuteryjny a codzienny

Zauważyłam, że spora część osób obserwujących ten blog, jest związana z biżuterią lub obserwuje go dla oglądania moich wytworów.
Ten blog jest blogiem osobistym, codziennym - na wszelkie moje smuteczki, myśli, przemyślenia, wspomnienia - co zresztą widać po treści postów.
Czasem wrzucam pojedyncze fotki biżuterii, zachęcając tym samym do zaglądania na 

Wszystkie osoby zainteresowane biżuterią zapraszam do kliknięcia w link poniżej
 i dodanie bloga do obserwowanych :)

Jednocześnie zapraszam na fanpage na FB - polubcie go! :)

A co na RocckaTworzy nowego? 

 
 
 
 
 
 Więcej zdjęć każdego przedmiotu - po kliknięciu na zdjęcie!

poniedziałek, 14 listopada 2011

Nasz trzeci weekend


Liczę weekendy, dni, godziny, chwile spędzone razem...
Tak, w Warszawie było cudownie.
To było nasze trzecie spotkanie. Mamy już zaplanowane czwarte!
Nareszcie odkryłam jaki masz kolor oczu.
Ciemno piwne, wpadające w brąz.
Dotarłam do granicy słów, której nie chciałeś przekroczyć.
Nie szkodzi, poczekam.

Nadal się bronisz, upierasz, poza tymi spotkaniami nie mamy prawie nic.

Ale ja ten mur rozbiorę cegła po cegle, rozdrapię, byle tylko się do Ciebie dostać.
Jestem uparta i zawzięta - powiedziałam Ci to już dawno temu.

Teraz został mi miesiąc tęsknoty.


Znajdę sposób na wszystko :)
Źródło zdjęć: hplyrikz.tumblr.com

czwartek, 29 września 2011

Nierealność...?

Był sobie wyjazd do Gdańska. 
Była sobie parapetówka u Jenny.
Było sporo ludzi, alkoholu, zamieszania...
Był sobie On.

Ukradł mnie stamtąd na 32 godziny.
Oddał światu dopiero na dworcu.

Od poniedziałkowego poranka próbuję ogarnąć myśli. Ciągle wspominam.
Wszystko - Jego twarz, uśmiech, oczy, palce, plecy, nogi...

Kiedyś przeczytałam wpis na blogu Niki.
Czuję się w tej chwili dokładnie tak samo - minęły co prawda dopiero 3 dni, ale ja mam w głowie pełno obrazów, drobiazgów, szczegółów...
Kwiaty na kaflach w łazience, lampki wiszące nad lustrem, przeszklone drzwi szaf w sypialni i na korytarzu, lampy nad stołem w kuchni, miękkość dywanu w salonie, kształt kanapy i to, jak była obszyta, wzór na poduszkach, figurki stojące na szafce nad biurkiem, pojemnik na długopisy, obrazy z Audrey w kuchni i dwa obrazy z sypialni i z korytarza, kosmetyki stojące na krawędzi wanny i pojemnik na mydło w płynie, że telefon odkładał na biurku i gdzie leżały zeszyty z notatkami, wzór tapety i donicę z rośliną...
Jest tego jeszcze więcej.

Nie mogę uwierzyć w to, że wg Niego "to nie ma sensu", bo mieszkamy za daleko od siebie...

piątek, 23 września 2011

Migawki z internetów

Wchodzę ostatnio dość regularnie na zupkę i znajduję sporo obrazków, które oddają moje myśli, uczucia, nadzieje... Wszystko.

Dlatego postanowiłam, że co ciekawsze / trafniejsze obrazki, teksty, gify i całą resztę będę umieszczać na blogu.

Zaczynamy!


Jestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły
odeszła

Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisła
krzyczę wróć
wołam wróć
plamię
przygryzione wargi
barwą krwi
nie wróciła

Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję
     
— H.Poświatowska


"Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia, nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze się odnajdę. Nienawidzę tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę tego, że nie ma nikogo kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się przestać krzyczeć. Nienawidzę tego, że to, do czego zwróciłem się w swej samotności, mieszka w fifie albo butelce.
— James Frey, "Milion małych kawałków"


nauczymy się kochać
przestaniemy się bać
życie stanie się muzyką
i stanie się to co ma się stać
to co czujesz, to co wiesz 



lepiej byłoby nie czuć nic. — PIH