niedziela, 27 stycznia 2013

Co oglądałam i czego słuchałam w 2012?

Tak, wiem, że już minął prawie miesiąc 2013 roku, a ja dopiero zabrałam się za podsumowanie poprzedniego, no ale... tak jakoś wyszło. ;)

Postanowiłam nie robić większego podsumowania całego zeszłego roku, bo tak naprawdę nie działo się nic godnego odnotowania.
No, może poza tym, że pod względem uczuciowym ten rok był idealny (choć moglibyśmy spędzić trochę więcej czasu razem). ❤

Filmowo, serialowo

Ile razy byliśmy w kinie?
Na pewno 9 razy, ale posiłkowałam się listą obejrzanych filmów, która może być niepełna.
O ile czegoś nie przeoczyłam, to w tym roku tylko raz wyszliśmy z kina bardzo zdegustowani ("Dyktator"!), a raz poszliśmy do kina na film, który w moich kategoriach ("do kina chodzimy tylko na widowiskowe filmy akcji! no dobrze, nie muszą być sensacyjne, ale niech będą widowiskowe") kompletnie się nie mieścił i w sumie aż nie mogę uwierzyć, że P. dał się na niego namówić ("Jak urodzić i nie zwariować").
Wg zestawienia obejrzanych filmów, które robiłam od podstaw już po rozpoczęciu nowego roku, obejrzałam 94 filmy, wypełniłam tym samym 90% planu (104 filmy!), choć niewykluczone, że coś pominęłam (zapamiętać, by jak najszybciej oznaczać każdy obejrzany film na filmwebie i w Miso!) - w tym roku już pracuję nad poprawieniem tego wyniku. :)

Zebrałam się też do podliczenia, ile odcinków różnych seriali udało mi się obejrzeć. 
Mój pewny wynik to 504 odcinki (wyzwanie polegało na obejrzeniu 520 odcinków), jestem skłonna twierdzić, że ta brakująca 16 gdzieś tam jednak była. ;) (Ojej, ile to oglądania!)
I tym razem jestem skłonna twierdzić, że lista jest niepełna (można ją podejrzeć na samym dole strony z zestawieniem obejrzanych filmów).

Lista filmowa 2013 już powstała i na bieżąco ją aktualizuję. :)

Muzykalnie

Choć dla mnie jest to bardzo dziwne, dopiero w tym roku odkryłam Eskę Rock, która od dnia odkrycia towarzyszy mi nieustannie we wszystkich podróżach samochodowych - tych małych i tych trochę większych.

Dzięki tej stacji radiowej odkryłam utwór Royal Republic "Everybody Wants To Be An Astronaut", który stał się moim hitem nr 1.

Hitem nr 2 w 2012 została piosenka Skubasa - "Linoskoczek"- za niesamowity klimat i wspaniały, mądry tekst.

3. miejsce zajmuje Hey z ich piosenką "Do Rycerzy, do Szlachty, do Mieszczan" - za bardzo fajny, pozytywny tekst, który bardzo lubię śpiewać głośno (albo lubię śpiewać bardzo głośno :)).


Wstyd się przyznać, ale dopiero w tym roku odkryłam też Coldplay!
2 z ich piosenek, które stały się moimi ulubionymi z ich repertuaru, są wg mnie jednymi z najsmutniejszych piosenek, jakie znam... Mam na myśli "Fix You" i "The Scientist". Oczywiście to negatywne odczucie, to może tylko moje skojarzenia? Do tych dwóch piosenek dołączam jeszcze ich "Trouble", które ciut mniej, ale też lubię.

Energii przez cały rok dodawał (i będzie nadal dodawał!) Fun. z ich "We are young"! ♥ 
O niespełnionej miłości śpiewał pan o pseudonimie Gotye ("Somebody That I Used To Know") oraz Loka ("Prawdziwe powietrze").
O niezmienności śpiewał Snowman ("Niezmiennie"), a lekkości uszom dodawał Łukasz Zagrobelny ("U mnie maj").

Wycieczki

Tak naprawdę była jedna, duża wycieczka. :)
5-dniowy wyjazd w góry, tylko P., para naszych przyjaciół - Marta i Łukasz, a do tego ja. ;) Wyjazd, który był nam wszystkim bardzo potrzebny i który będziemy wspominać jeszcze bardzo, bardzo długo!Wspaniale wypoczęliśmy, pospacerowaliśmy, odkryliśmy i pokochaliśmy nowe miejsca.
Z ważniejszych spotkań towarzyskich, to byliśmy jeszcze na dwóch ślubach i weselach - pod koniec kwietnia, u Karoliny i Mariusza, oraz u wspomnianych wyżej Marty i Łukasza - w połowie października. :)

W 2013 życzę sobie i nam wszystkim, by było jeszcze ciekawiej!

I zostawiam Was z pewną śmieszną piosenką,nad którą warto jednak się trochę zastanowić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz